Życie z osobą chorą psychicznie nie wygląda kolorowo. Wiem, co mówię, przez 19 lat mojego życia mieszkałem z mamą chorą na schizofrenię. Po zdaniu matury coś we mnie pękło i wyprowadziłem się z domu. Najpierw przyjechałem do Krakowa, spędziłem tu dwa lata, podejmowałem się różnych zajęć…
Potem, gdy trafiła się okazja, wyjechałem do Holandii, to był kompletny niewypał. Wróciłem do kraju i… zamieszkałem na działce. Kilka metrów kwadratowych, bez bieżącej wody, toalety… zacząłem szukać pocieszenia w alkoholu.
Na szczęście w porę się zreflektowałem, że trochę „przeginam”, i zgłosiłem się do centrum leczenia alkoholizmu. Tam podjąłem terapię, tam też dowiedziałem się o Dziele.
Po raz pierwszy przyszedłem do Centrum we wrześniu 2013 r. Na wstępie spytali mnie o najbardziej prozaiczną rzecz: czy mam co jeść i w co się ubrać. Zaproponowano mi doraźne wsparcie, a potem z p. Kamilą, pracownikiem socjalnym, nakreśliliśmy wspólny plan działań, że znajdę pracę i ją utrzymam, ukończę szkołę policealną, wynajmę pokój, a przy tym będę dalej chodził na terapię. Zaczęliśmy ten plan realizować…
Dość szybko podjąłem pracę. Wynagrodzenie bez rewelacji, 1200 zł, ale tu w Dziele we mnie wierzą, dofinansowali mi wynajem pokoju. Zrobiłem kurs na wózek widłowy, chciałbym znaleźć pracę z tym związaną, to mój cel. Idę naprzód i nie narzekam.
Radek, 25 lat