40 kg pierogów, dwa kilkudziesięciolitrowe garnki barszczu, kilkaset opłatków - te liczby, choć zadziwiające, nie oddają jednak tego, co działo się na wigilijnej wieczerzy dla osób potrzebujących zorganizowanej przez Dzieło Pomocy w Klasztorze Braci Mniejszych Kapucynów.
W sercach najuboższych wraz z Dziecięciem Jezus, odrodziła się nadzieja…
Spotkanie przy wigilijnym stole 24 grudnia o godzinie 15:00 jest już w Dziele Pomocy i klasztorze braci tradycją. Osoby potrzebujące już godzinę wcześniej pojawiają się na dziedzińcu przed wejściem na klasztorną furtę. W tym roku przy wigilijnych stolach zasiadło blisko 300 najuboższych. W przygotowanie świątecznego spotkania włączają się bracia kapucyni, siostry felicjanki, harcerze oraz oczywiście darczyńcy, wolontariusze i pracownicy Dzieła.
- W tym dniu samotność, czyli główna przyczyna bezdomności, jest bardzo mocno odczuwalna. Każdy z nas ma kogoś „swojego” – swoją mamę, tatę, swojego męża czy dzieci. Osoby bez domu często nie mają nikogo „swojego”, bo albo ten ktoś się ich wyparł, albo sami zerwali z bliskimi kontakt… – mówi Justyna Nosek z Dzieła, która wielokrotnie uczestniczyła w spotkaniach. I taką rodzinną i domową atmosferę starają się stworzyć osoby zaangażowane w Dzieło, bracia, siostry i wszyscy, którzy w wigilii uczestniczą. Tak jak w domu, stoły nakryte są białym obrusem, jest czas na składanie sobie życzeń i przełamanie się opłatkiem, śpiewane są kolędy…
- Na co dzień do Dzieła każdy przychodzi w konkretnym celu - do garderoby, poszukać pracy czy skorzystać z łaźni. Na wigilijnym spotkaniu czas biegnie nieco inaczej, jest czas na rozmowę, wyznania, często pada z ust osób bez domu słowo „dziękuję”, są łzy… – opisuje Justyna Nosek.
Dania podawane na wigilii od lat są takie same - czerwony barszcz, pierogi z kapustą i grzybami, ryba z ziemniakami i kapustą, a na koniec drożdżówki i ciasto. I w tym roku w obsłudze kulinarnej pomagali bracia klerycy, a większość świątecznych potraw powstała w prowadzonej przez siostry felicjanki Kuchni Społecznej s. Samueli. Czerwony barszcz zebrał mnóstwo komplementów. Bracia zadbali także o dekorację sali i oprawę muzyczną wydarzenia. Dzięki wydrukowanym wcześniej i rozdanym śpiewnikom, wszyscy mogli zaśpiewać radosne „Przybieżeli do Betlejem”.
Na zakończenie wieczerzy, każdy z przybyłych gości otrzymał paczkę z żywnością i upominkiem na pozostałą część świąt. Paczki udało się przygotować dzięki hojności darczyńców. Oprócz konserw, kawy, herbaty czy słodyczy w każdej paczce znalazła się kartka z życzeniami – od darczyńców bądź wolontariuszy Dzieła Pomocy św. Ojca Pio.
Z osobami bezdomnymi Dzieło Pomocy było także przez pozostałą część świąt – w pierwszy dzień świąt odprawiono w kościele braci kapucynów Eucharystię dla osób potrzebujących i w ich intencjach. W pierwszy i drugi dzień świąt spotykaliśmy się także w kuchni przy ul. Reformackiej, gdzie wolontariusze Dzieła Pomocy serwowali wszystkim świąteczny bigos.
„Chwała dobremu Bogu za ten czas” podsumowuje brat Piotr Blum OFMCap z Dzieła.